” Zaczęło się w sobotę wieczór. Był dwunasty listopada dwutysięcznego szesnastego. Pierwsze płatki śniegu pojawiły się ok. godziny siedemnastej i nic nie wskazywało na to, że oto niebawem sceneria całej okolicy zmieni całkiem swoje oblicze. Płatków przybywało ale trudno było ocenić wielkość opadu ponieważ mgła spowiła wieś, tak iż zniknęły z horyzontu najbliższe zabudowania. Kiedy kładłem się spać, wyjrzałem za okno. Świat powoli znikał pod miękkim puchem.
Ranek był szary. Za oknem wciąż padał śnieg. Znajome kształty drzew i zabudowań zniknęły a na ich miejsce pojawiły się białe rzeźby, niczym nie przypominające tych do, których przywykłem. Jak tak dalej będzie padać to droga na Kalwarię może stać się nieprzejezdna – pomyślałem. Cóż, czy to moje zmartwienie. Ja tymczasem idę na spacer. Wyszedłem po obiedzie w kierunku Pacławia. Po drodze minąłem grupkę radosnych franciszkanów, którzy w pobliżu, na Kalwarii Pacławskiej mają swój klasztor. Widać było, że cieszyli się pierwszym śniegiem. To na pewno byli nowicjusze. Tacy młodzi, pełni energii. A ja? Cóż wiele zim już za mną. Tymczasem pora wracać do domu i czas zacząć pisać kolejną książkę.”
Autor anonim
Ps. Autor powyższej powiastki oddał klimat jaki panował w ostatnich dniach na Kalwarii. Tymczasem zapraszamy do obejrzenia fotografii jakie udało się nam ostatnio zrobić.
Nowicjusze
Wyświetleń: 389